sie 05 2003

lachrymologia?


Komentarze: 1

Naucz mnie plywac. Chce poczuc ulge. I nie byc szczesliwa dla innych. Chowam sie. Obijam o pustke. Nie rozumie nikt tego co dzieje sie w srodku. Nie wie nikt co dzieje sie w srodku. Jak jest. O czym my mamy rozmawiac, zeby sie nie klococ? O co mam cie pytac, zeby uslyszec cokolwiek? Slowa przypominaja sie chwilami, wszystko wraca tak wyrazne, jakby zdarzylo sie przed chwila. Admin prosi o spotkanie. Chociaz 5 minut. A ja uciekam i nie chce, bo wie o mnie za duzo. A ja mykam, robie w tyl zwrot i biegne przed siebie potykajac sie o te wielkie kamienie z wyrzutow sumienia, ze jestem soba. Ze bywam soba w swoim wlasnym malym swiecie. Malym swiecie. Bredze do klawiatury, cisza rozbija mnie na atomy, na atomy, na a-to-my...Co teraz? Czekam dalej.

Oczu znow nie mam, spalam sie i ubywa mnie z ta szara smuga dymu. Otwieram okno, bo jest duszno i nie ma czym oddychac a oddychac wcale nie chce. Mysle o pustce i wszechwiedzy, o marnych rolach ludzikow wijacych sie w swoich problemach i banalach. Jak to jest? Dlaczego tak jest? Wiecznie czarna monotonia...Slowa jak sepy kraza w powietrzu i wykrzyczec ich nie mam sily. Ludzie zazdrosza mi swobody, inteligencji, wyciszenia. A ja narzekam. Na szczescie. Bo ... bo? Jaka jest dori?

aenema : :
05 sierpnia 2003, 23:47
taa... nadejdzie wielka woda i zaleje cale to gowno... przezyja tylko najlepsi

Dodaj komentarz